panorama
...oczywiście, nie ta, którą pokazuje nam S. King w Lśnieniu, ale inspirowana Lake Falls. Zabawę zaczęli znajomi, a teraz zrobił się z tego fajny temat - jak naprawdę wygląda tytułowe miasteczko nad jeziorem?
"Na swój nowy dom wybrała miejsce zatopione wśród wzgórz, w jednej z tych niezwykłych dolin głęboko ukrytych przed zewnętrznym bałaganem świata.
Które z tych jezior najbardziej przypomina Lake Falls? Może wszystkie albo żadne ...
"Na swój nowy dom wybrała miejsce zatopione wśród wzgórz, w jednej z tych niezwykłych dolin głęboko ukrytych przed zewnętrznym bałaganem świata.
W kotlinie rozciągającej się wzdłuż wąskiego
jeziora tkwiła niewielka osada. Była zbudowana przy drodze, nie wiadomo
dlaczego nazywanej przez wszystkich Główną, która zaczynała swój
bieg na południowym wzgórzu jako wąska, kręta asfaltówka i schodząc ze
wzniesienia, mijała jezioro Surry, naturalny zbiornik wodny zasilany malutkimi
wodospadami rzeki Ashuelot. Później docierała do zapomnianego przez
świat miasteczka leżącego pośród dolin i lasów stanu New Hampshire. Ponad
siedmiuset mieszkańców uważało się za szczęściarzy, utrzymując, że znaleźli dla
siebie kawałek najprawdziwszego raju.
Wjeżdżających do miasteczka gości witała
wspaniała panorama. Od zachodu otwierał ją stary żelazny most czuwający ponad
kaskadami Ashuelot. W oddali błyszczała rozmigotana tafla wody, nad którą domy,
wykorzystując niewielką płaską przestrzeń, przycupnęły niczym skupione praczki.
Inne domy, uciekając od zgiełku, zagnieździły się na wzgórzach wśród gęstych
lasów. Ich obecność zdradzały tylko połyskujące czerwienią dachy, na wpół
ukryte za gęstą, zieloną kurtyną. Gdy pogoda była idealna, nieliczni mogli
dostrzec zapomniany dukt przecinający strome wzgórze. Rzadko jednak ktokolwiek
zapuszczał się w tamten rejon pełen ciemnych liściastych lasów, głębokich
parowów i niebezpiecznych jaskiń.
Lake Falls corocznie przyciągało rzesze letników
zjeżdżających nad jezioro do swoich drewnianych domków, kempingów i
niechlujnych przyczep. Wraz z nadejściem jesieni pustoszało, a od listopada
niepodzielnie panowała tu sroga zima trzymająca w mroźnym uścisku dolinę aż do
końca marca. Niektórzy na ten czas wyprowadzali się w cieplejsze rejony, a na
placu boju zostawali tylko najtwardsi z mieszkańców.
Jezioro, które całkowicie zamarzało zimą,
było miejscową chlubą. Latem głęboki granat odbijał w swoim lustrze strome
północne stoki Appalachów, które zdawały się wyrastać prosto z wody.
W naturalnej dolinie utworzonej przez
lodowiec przysiadło kilkaset mniej lub bardziej okazałych domów, szkoła z
przedszkolem, księgarnia, niewielka kaplica, kilka podrzędnych barów i całkiem
niezła restauracja. Nie zabrakło nawet dużego sklepu z obszernym parkingiem dla
klientów.
Prawdziwym sercem miasteczka był owalny
placyk przed reprezentacyjnym budynkiem ratusza, koło którego ulokowały się
stare, eleganckie domy, obejmując parkowy skwer długimi ramionami. To
w nich właśnie znajdowały się okoliczne sklepy, bary i restauracje, które
latem wystawiały stoliki na zewnątrz, aby strudzeni wędrowcy mogli napawać się
ciszą i spokojem panującym w tej skromnej, ale urokliwej mieścinie.
Które z tych jezior najbardziej przypomina Lake Falls? Może wszystkie albo żadne ...
Komentarze
Prześlij komentarz